#31 2009-01-02 10:47:14

Noaki

http://www.rangi.freehost.pl/imgs/rngs/slate_gray/mod.png

9726866
Call me!
Skąd: jesteś?
Zarejestrowany: 2008-11-15
Posty: 130

Re: Historia Nemesis...

Ja Ci nie pomagalem sama to napisalas....

Offline

 

#32 2009-05-22 14:21:56

 Elfic

http://www.rangi.freehost.pl/imgs/rngs/slate_gray/02.png

4631005
Skąd: Silkroad ;)
Zarejestrowany: 2008-11-11
Posty: 149

Re: Historia Nemesis...

IV

Po powrocie do domu dziewczynka nie czuła się zbyt dobrze. Ciągle się kręciła po domu nie wiedząc co ze sobą zrobić. Zauważając to pieszczoch pobiegł do Elfii pokoju, gdzie na łóżku leżał brat dziewczynki. Złapał chłopca za nogawke i ciągnął w strone kuchni. Noaki wiedział, że jeżeli wilk chce żeby za nim iść, to zawsze jest to powiązane z siostrą. Tak więc ruszył szybkim krokiem za wilkiem. W domu jednak nie było dziewczynki. Zwierze szybko wywęszyło Elfii i wybiegło na dwór, a za nim chłopiec. Mała siedziała na ziemi i coś rysowała patykiem. Wyglądało to jak mapa skarbów, lecz to były zwykłe czary. Chłopiec początkowo nie wiedział po co go pieszczoch przyciągnął, ale po kilku minutach zrozumiał, że jego siostra nigdy nie rysowała co wzbudziło niepokój wilka. Podszedł cicho do siostry i spytał:
- Co robisz?
- Wyznaczam. - odpowiedziała.
- A co wyznaczasz? - zapytał ze zdziwieniem brat.
- Trase. Niedługo jade na treningi. - powiedziała nie odrywając wzroku od ziemi.
- Jedziesz sama czy z pieszczochem?
- Sama... jak będe potrzebowała pomocy to mnie wywęszy.
- A ja? ..Ja moge jechać z Tobą? - brak odpowiedzi.Noaki jeszcze długo wpatrywał się w siostrę. Nagle dziewczynka wyciągneła ręke nad rysunek. Po chwili z jej rączki spadał niebieski pyłek. Ten owy pyłek miał pokazać czy na trasie nie pojawił się jakiś zalążek zła - Thief. Jednak nikogo nie wykryło, więc Elfii wstała i poszła w strone kowala.
- A Ty gdzie? Wracaj! - krzyczał do małej Noaki. Znów brak odpowiedzi.

Kilka Minut Potem..Kowal..
- Witaj.
- Witaj ślicznotko. - odpowiedział spasiony kowal.
- Naprawiłeś już mój miecz? - zapytała dziewczynka.
- Tak. 1460 sztuk złota się należy.
- Co? Miało być 1000! Skąd ja niby mam teraz wziąść 460 sztuk złota!? - oburzyła się Elfii.
- Nie wiem.. To zapłać mi 1000, a reszte oddasz w naturze.. - z uśmiechem na ustać odpowiedział kowal.
- Chciałbyś.. Ty spasiona pornograficzna świnio..
- Nie to nie.. tak więc 1460 sztuk złota mi się należy za naprawe. - odrzekł. Po krótkim namyśle mała odpowiedziała:
- Dobrze. Dostaniesz te 1460 sztuk złota. - i poszła na pole, gdzie łaziły słomiane bestie zwane Mangyangami.

Okolice Jangan.. Od strony pól słychać było wrzaski i krzyki. Między innymi:
Giń poczwaro!,  A masz!,  Zegnij się!,  Pozdrów krewnych w zaświatach! i tym podobne.
To była Elfii z innymi wojownikami. Walczyli zacięcie, lecz słomiaków przybywało. Po całym dniu walki mała uzbierała 500 sztuk złota. Umęczona wróciła do domu, zjadła kolację i poszła spać. Zadziwiającą owe stwory miały dietę.. Musiały połykać złoto, zbroje, bronie, wszelkie lekarstwa czy też strzały lub kamienie ze wzorkami. Jak one to robią tak naprawde wie tylko jeden Bóg - JOYMAX zwany też RYŻMAX'em.

Następnego Dnia... Dom.. Dziewczynka wstała, zabrała coś do jedzenia i wybiegła cichcem z domu. Zmierzała w stronę kowala. Miała dzisiaj odebrać swój miecz z naprawy.
Nagle zatrzymał ją jeden z Thiefów.
- A dokąd się wybiera taka ślicznotka tak wczesnym rankiem? - zapytał.
- Nie Twój interes. - odpowiedziała bez wahania Elfii.
- Chciałem po dobroci, ale skoro tak... - wypowiadając te słowa złapał ją za ręke i ciągnął w strone bramy. Z oddali słychać było tylko jeden krzyk:
~ Puść ją!
Nieznajomy Thief zatrzymał się, ale dalej trzymał małą za ręke. Głos jakby już bliższy znów się powtórzył:
~ Puść ją!
Za Thiefem teraz stała pewna Tranderka. Była to ciocia Zuza.
- Wiem kim jesteś. Radzę Ci się nie wtrącać hrabinko. Przecież nie chcemy żeby Tobie stała się krzywda. - powiedział Thief.
- Puść ją. To moje ostatnie słowo.
- A jeżeli nie, to co? - spytał.
- To ja.. zabiję Cię! - odpowiedziała mała Elfii wypuszczając z ręki silne pole grzmotów co spraliżowało złoczyńce. Dziewczynka natychmiast zrobiła krok w tył i powoli zmierzała w stronę kowala.
- Czekaj.
Elfii się zatrzymała. Teraz w jej myślach pojawiały się pytania:
Co znowu? Czy ja dziś dojde do tego kowala?
- Nie chce mi się tłumaczyć jak to zrobiłam. Nauk już nie prowadzę. Dziękuję, że go zagadałaś. A teraz wybacz, ale się spiesze do kowala. - rzekła lekko zdenerwowana dziewczynka.
- A mogę chociaż z Tobą iść? - zapytała ciocia.
- Jasne. - mrukneła mała.
- To zadziwiające. Mój mąż ma siostrzenice, która też mieszka w tych rejonach i też jest magiem. Napewno go tu wszyscy znają.
- Hrabia? Hmm.. od dawna nie słyszałam o jakimkolwiek hrabinie. Aaa.. i jedynym magiem jestem tu ja. - odpowiedziała dziewczynka nie odrywając wzroku od drogi.
- A jaki to hrabia jest Twoim mężem hrabinko? - dodała niepewnie.
- Hrabia Zagzur. Nie słyszałaś o nim?
Elfii teraz staneła i patrzyła ze zdziwieniem na kobiete.
- Zaraz, zaraz. Czy wy mieszkacie przy ulicy Hotańskiej 666? A Hrabia Zagzur ma blizne na oku? - pytała zaciekawiona.
- Tak, tak. - odpowiedziała z szerokim uśmiechem na ustach kobieta.
- Aaa.. to nie znam.. chociaż.. Hmm.. - powiedziała mała udając, że usiłuje przypomnąć sobie człowieka. Wreszcie dotarli do kowala.
- Wi.. Witam. - zająknął się kowal.
- Witaj. - odpowiedziała Hrabianka.
- Witaj. Masz miecz? - spytała dziewczynka.
- Mam.
- Czyj to miecz? - spytała zaciekawiona Zuzanna.
- Mój. - odpowiedziała znudzona Elfii.
- Twój? Przecież Ty jesteś..
- ..dziewczyną. Owszem, jestem, ale to nie znaczy że nie mogę walczyć. - przerwała dziwczynka. W tej chwili Elfii rzuciła worek ze złotymi monetami w stronę kowala. Po chwili odebrała miecz i ruszyła w stronę domu, a Zuza za nią.
- Tak więc.. jesteś żoną Hrabiego Zagzura.. a jak Ci na imię? - pytała dociekliwie mała.
- Zuzanna. - odpowiedziała skromnie kobieta po czym spytała:
- Dlaczego jesteś taka niemiła?
Elfii staneła na przeciw niej, a po chwili wbiła miecz w ziemię.
- Słuchaj, nie wiem o co Ci chodzi. Łazisz za mną cały czas. Jesteś "Hrabianką", więc także nie wiem co tutaj robisz. W dodatku podajesz się za żone Zagzura, który jest moim wujkiem. Jestem niemiła? -Możliwe! Nie lubie obcych, zwłaszcza jak się podają za moją rodzine! - odparła agresywnie dziewczynka.
- O! W takim razie przysłał mnie tutaj twój wuj. Miałam tylko sprawdzić jak sobie radzicie, a przy okazji znalazłam Cię w łapach tego zbója. - rzekła Zuzanna. Elfii nie mogła w to jakoś uwierzyć. Bez słowa wyciągneła swój miecz z ziemi i ruszyła do domu, a Zuzanna dalej za nią. Szli tak w milczeniu aż do końca drogi. Tuż na miejscu ciocia pełna zachwytu widokiem ładnie ozdobionego domku sciszonym głosem wyszeptała:
- Jak tu ślicznie. Tutaj mieszkacie? - brak odpowiedzi. Po chwili jednak dziewczynka zapytała:
- Kiedy wyszłaś za mąż?
To pytanie szczerze Hrabinke zaskoczyło.
- Niedawno. - odpowiedziała wyczekując jakiś wyjaśnień ze strony małej. Jednak Elfii ani słowem się nie odezwała. Dziewczynka spokojnie otworzyła drzwi do domu, po czym pobiegła do swojego pokoju zapominając o cioci. Zuzanna jednak bez obaw weszła do środka. W pokoju Elfii był Noaki przeszukujący każdy kątek pomieszczenia. Siostra niepewnie zaczeła mówić:
- Słuchaj brat.. jakaś Zu.. Zuzanna przyszła tu za.. za mną.. iii.. i mówi, że jest naszą ciocią..
Chłopiec pełen radości zapytał:
- Ciocia Zuza? A gdzie teraz jest?
- Chyba czeka przed domem. A gdzie są rodzice? - spytała. Brat zmartwiony odpowiedział:
- Dostali wezwanie od bractwa.
W tej chwili dziewczynce przeleciała jedna myśl:
Organizują powstanie. Trzeba ich powstrzymać! Muszę ostrzec hunterów. Tym razem wszyscy polegną.
Zabrała swoje wezwanie na treningi, spakowała coś do jedzenia i picia, po czym bez słowa wybiegła z domu.

Gdzieś tam w Osadzie Hunterów.. Po miesiącu męczących treningów wkońcu nadszedł decydujący dzień. Mała miała dzisiaj się dowiedzieć jak wypadła na treningach i czy dzisiaj stanie się hunterką. Pełna stresu Elfii powoli szła ku wodzowi Xin Long Ziiowi. Tuż krok od owych "Boskich" schodów, na których znajdował się wódz dziewczynka uklękła odkładając swój miecz na bok.
- Powstań młoda damo. -odrzekł władca. Mała od razu wykonała rozkaz.
- Po tych treningach moge stwierdzić tylko tyle, że jesteś wspaniałą wojowniczką i dość nieufną wobec obcych. Oczywiście bardzo mnie to cieszy, bo dzięki temu moge mieć pewność, że nas nie zdradzisz. Tak więc od dzisiaj jesteś prawowitą hunterką. Moge jeszcze jedynie dodać, że mając takiego Maga będziemy jak najlepiej o Ciebie dbać tu w osadzie. - powiedział dumnie Xin Long Zi. Pełna radości Elfii wpatrywała się z wdzięcznością we Wodza swoimi oczkami. Potem krótko odpowiedziała:
- Dziękuję.. za wszystko.
- Nie ma za co drogie dziecko, nie ma za co. - z uśmiechem rzekł mężczyzna podając nowy strój dziewczynce. Zaraz po odebraniu swojego stroju ruszyła ku miastu Hotan zapominając ostrzec hunterów przed powstaniem Akilliana.


nic ciekawego, poprzednie lepsze..
wiecej u mnie na str > www.elficzek124.pl.tl

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.angel-wars.pun.pl www.zmierzchkhorinisrp.pun.pl www.simpleplan.pun.pl www.szczesciarze.pun.pl www.koty-i-psy-wojna-trwa.pun.pl